Księga Koheleta (Eklezjastes)
Zależność człowieka od Boga w używaniu dóbr doczesnych
1 Istnieje niedola, którą widziałem pod słońcem,
a która bardzo ciąży człowiekowi:
2 Użyczył Bóg komuś bogactwa i skarbów, i sławy –
tak że nie zbraknie mu niczego,
czego tylko zapragnie –
a tego używać Bóg mu nie pozwala,
lecz obcy człowiek tego używa:
to marność i przykre cierpienie.
3 Gdyby ktoś zrodził nawet stu synów
i żył wiele lat,
i dni jego lat się pomnożyły 6 ,3 Liczne potomstwo i długie życie uważano za największe szczęście.,
lecz dusza jego nie nasyciła się dobrem
i nawet pogrzebu by nie miał –
powiadam: Szczęśliwszy od niego nieżywy płód,
4 bo przyszedł jako nicość
i odchodzi w mroku,
a imię jego mrokiem zakryte;
5 i nawet słońca nie widział,
i nic nie wie;
on większy ma spokój niż tamten.
6 Tamten zaś gdyby nawet tysiące lat przeżył,
a w ogóle szczęścia nie zaznał –
czyż nie zdąża z wszystkimi na jedno miejsce?
7 Wszelka praca człowieka – dla jego ust,
a jednak jego pragnienie – nie zaspokojone.
8 Bo czym góruje mędrzec nad głupcem?
Czym biedny, co wie, jak radzić sobie w życiu?
9 Lepsze jest to, na co oczy patrzą,
niż niespokojne pragnienie.
To również jest marność i pogoń za wiatrem 6 ,9 Zob. przyp. do 1 ,14 ..
10 To, co jest, zostało już dawno nazwane,
i postanowiono, czym ma być człowiek:
toteż nie może on z Tym się prawować,
który mocniejszy jest od niego.
11 Bo im więcej przy tym słów, tym większa marność:
co człowiekowi z tego przyjdzie?
12 A któż to wie, co w życiu dobre dla człowieka,
według liczby marnych dni jego życia,
które jakby cień przemijają?
Bo kto oznajmi człowiekowi,
co po nim będzie pod słońcem?