Czytaj Biblię

Ewangelia wg św. Mateusza
Rozdział 1

Zmień rozdział
Wyszukaj

WSTĘP OGÓLNY DO EWANGELII

Pismo Święte – to w pewnym sensie dzieje dialogu Boga z człowiekiem. Pan Bóg przemawia nie tylko słowem, lecz także czynami, które niekiedy dosadniej nawet niż słowa wyrażają odwieczną dobroć Boga względem człowieka. Człowiek zaś, z wytrwałością aż zastanawiającą, złem odpowiada na niezmordowaną dobroć Boga.

I tak np. na dobroć Boga, ukazaną po raz pierwszy w akcie stworzenia i ubogacenia człowieka wszystkimi darami przyrodzonymi i nadprzyrodzonymi, człowiek odpowiedział czynem, który się dziś określa mianem grzechu pierworodnego. A Pan Bóg, nim wydał wyrok na człowieka, powiedział do szatana: Wprowadzam nieprzyjaźń... pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę... (Rdz 3,15). Słowa te są nazywane „pierwszą ewangelią”, czyli „pierwszą dobrą nowiną”, w nich bowiem po raz pierwszy została zapowiedziana lepsza przyszłość dla upadłej ludzkości. W nadziei lepszego jutra utrzymywały Izraelitów wszystkie obietnice dawane przez Boga patriarchom, a prorocy, gdy wizjami czasów mesjańskich podnosili na duchu zgnębiony naród, to również nic innego nie czynili, jak tylko głosili „dobrą nowinę”, dając tym świadectwo odwiecznej dobroci Boga.

Nowy Testament jest kontynuacją tego ewangelijnego wątku, z tym że chodzi już o Dobrą Nowinę spełnianą w jej treści: Czas się wypełnił (Mk 1,15), spełniły się słowa Pisma (Łk 4,21). Podobnie jak większość tekstów mesjańskich Starego Testamentu, tak też cała nowotestamentalna Dobra Nowina dotyczy osoby, czynów i nauki Jezusa Zbawiciela.

Słowa wypowiadane przez samego Jezusa oraz Jego cudowne czyny (znaki) stanowią pierwszy etap w tworzeniu się ustnej tradycji ewangelijnej. Posłuszni poleceniu Jezusa Apostołowie przez dłuższy czas ustnie przekazywali ludowi Dobrą Nowinę. Towarzyszyła temu ich wiara, oparta na osobistych doświadczeniach, szczególnie silna od chwili zmartwychwstania Chrystusa. Słyszeli przecież na własne uszy Jego pouczenia, oglądali własnymi oczami cudowne Jego czyny. Dzięki owej wierze Jezus, będąc do niedawna nauczycielem, sam stał się przedmiotem nauczania. Lecz tym, którzy się zajmowali głoszeniem Dobrej Nowiny o Jezusie, wcale nie chodziło o to, żeby ukazać ludziom pełny obraz całego życia, wszystkich czynów i słów Jezusa. Wydaje się, że na pierwotną tradycję ewangelijną składały się odizolowane – najczęściej w formie przypowieściowej – pouczenia Jezusa oraz nie powiązane

w większe całości relacje o Jego cudownych czynach. Być może, tak zostały już utrwalone na piśmie i zebrane z czasem co najwyżej w dwie większe całości: jedna z nich zawierała pouczenia Jezusa, druga była swoistym zbiorem opowiadań o Jego czynach.

Ustnie przekazywaną Dobrą Nowinę utrwalano na piśmie wtedy, gdy zaczęły się tego domagać misyjne potrzeby Kościoła. Znów jednak nie chodziło o spisanie wszystkich słów i o utrwalenie na piśmie wszystkich relacji o czynach Jezusa według ich chronologicznego następstwa, z dokładnym uwzględnieniem topografii poszczególnych wydarzeń. Zarówno ci, którzy przekazywali ustnie Dobrą Nowinę, jak i ci, którzy ją utrwalali na piśmie, dokonywali specyficznej selekcji 1 Zob. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym, nr 19.1 czynów i słów Jezusa, zmieniali niekiedy chronologiczno-topograficzne ramy tych słów i czynów, mając wciąż na uwadze potrzeby i możliwości poznawcze pierwszych chrześcijan. Nauczającym towarzyszyła ciągle ta sama troska; aby nauczani uwierzyli i przylgnęli do prawdy Ewangelii.

Próby spisania Dobrej Nowiny były podejmowane nie jeden raz i nie przez jednego tylko autora. Cztery spośród spisanych Ewangelii Kościół uznał za natchnione i wprowadził do zbioru ksiąg Pisma Świętego. Trzy pierwsze, tzn. Ewangelie według świętych: Mateusza, Marka i Łukasza, obok pewnych różnic, wykazują bardzo wiele uderzających podobieństw; czwarta, Ewangelia według św. Jana, dość często odbiega stylem, terminologią, a niekiedy i treścią od trzech pozostałych Ewangelii. Zjawisko podobieństw i różnic pomiędzy Mt, Mk i Łk – zwane inaczej faktem synoptycznym – tłumaczy się tym, że dwaj chronologicznie późniejsi Ewangeliści, tzn. Mateusz (lub dokładnie: redaktor greckiej Ewangelii według św. Mateusza) oraz Łukasz, korzystali z wcześniej zredagowanej Ewangelii według św. Marka. Stąd podobieństwa między trzema redakcjami Ewangelii. Drugim źródłem był zbiór mów Jezusa. Korzystanie z niego sprawiło, że Ewangelie Mt i Łk są do siebie podobne. Równocześnie różnią się od Marka, który, jak się wydaje, nie znał lub celowo nie zamierzał uwzględniać prawie wcale mów Jezusa. U podstaw pewnych rozbieżności między wszystkimi Ewangeliami znajdują się jednak nade wszystko pewne myśli przewodnie, inne u każdego Ewangelisty, a zarazem stanowiące źródło teologii nieco innej u każdego Autora.

(Red.)

EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA

WSTĘP

Tradycja wczesnochrześcijańska, której najstarsze świadectwa sięgają czasów Papiasza (I/II w. po Chr.), przypisuje autorstwo pierwszej Ewangelii Mateuszowi, jednemu z dwunastu Apostołów. I choć Papiasz mówi jedynie o „wypowiedziach (logia) Jezusa”, spisanych w języku hebrajskim przez Mateusza, to jednak wiadomo, że nie wyklucza on z Mateuszowego dzieła również relacji o czynach Jezusa.

Wzmianka o języku hebrajskim nie stoi w sprzeczności z dość powszechnym dziś przekonaniem – opartym na Dz 21,40 oraz na dokumentach qumrańskich – że Ewangelia według św. Mateusza była pierwotnie zredagowana po aramejsku. Oryginał aramejski musiał jednak zaginąć dość wcześnie, skoro Ojcowie Kościoła z II w. po Chr. znają już tylko grecki przekład Mateusza lub, mówiąc dokładnie, grecką parafrazę aramejskiego tekstu pierwszej Ewangelii. Ewangelia była pisana z myślą przede wszystkim o Żydach lub o chrześcijanach nawróconych z judaizmu, co wynika: 10 z faktu, że Ewangelista zakłada u czytelników znajomość zwyczajów żydowskich, których znaczenia z zasady nie wyjaśnia (np. obmycia rytualne: 15,2; zajmowanie przez faryzeuszów pierwszych miejsc na uczcie: 23,6n; płacenie dziesięciny: 23,23; rozróżnianie przykazań małych i wielkich: 5,19; noszenie filakterii: 23,5 itp.); 20 z semityzmów, w które obfituje styl i terminologia tej Ewangelii (paralelizmy, powtórzenia tych samych formuł, inkluzje, częste posługiwanie się liczbami o wymowie symbolicznej, zwłaszcza liczbą 7; terminy: raka – 5,22; Mamona – 6,24; wyrażenia: związywać i rozwiązywać – 16,19; 18,18; ciało i krew – 16,17; ciemności na zewnątrz – 8,12 itp.).

Trudno rozstrzygnąć, czy Ewangelia według św. Mateusza w formie dziś nam znanej zrodziła się z katechetycznych i kaznodziejskich, czy raczej z liturgicznych lub polemicznych potrzeb pierwotnego Kościoła.

Natomiast nie ulega wątpliwości, że myśl przewodnia całej Ewangelii sprowadza się do następującej tezy: w osobie, w życiu, w czynach i w nauce Jezusa urzeczywistniły się wszystkie proroctwa mesjańskie Starego Testamentu. Jezus jest Mesjaszem, a założony przez Niego Kościół – to prawdziwe królestwo mesjańskie. Dowodząc z godną podziwu konsekwencją prawdziwości tej tezy, zaraz na wstępie Mateusz pokazuje, że Jezus jest potomkiem Abrahama i spadkobiercą Dawida, a gestem adoracji wobec Jezusa daje do zrozumienia, iż jest On Panem, któremu należy się cześć Boska: 2,11; 4,10; 14,33; 28,17. Pierwsza Ewangelia synoptyczna słusznie zyskała sobie miano bardziej teologicznej lub – jak uściślają inni – bardziej eklezjologicznej niż dwie pozostałe. Mateusz bowiem, referując fakty z życia Jezusa, dołącza do nich zazwyczaj ich teologiczną interpretację. U podstaw jej można by się dopatrzyć następującej myśli: Mesjasz realizujący swym życiem proroctwa ST, nie znalazłszy posłuchu w narodzie wybranym, daje początek nowej społeczności, zwanej Kościołem lub Izraelem „według ducha”.

Nie przywiązując zasadniczej wagi ani do chronologii, ani do szczegółów geograficzno-topograficznych, całe życie publiczne i działalność nauczycielską Jezusa zamyka Mateusz w pięciu wielkich mowach (Kazanie na Górze: rozdz. 5 – 7; mowa misyjna: 10,5-42; przypowieści: 13,1-52; mowa do uczniów: rozdz. 18 i mowa eschatologiczna: rozdz. 24 – 25), które są przeplatane opowiadaniami o czynach Jezusa.

(Red.)

Polecamy naszą księgarnię katolicką dobroci.pl